20.6.12

Samoopalacz Sun Ozon by Rossmann

Na początku biję się w piersi i przepraszam za tak długą nieobecność. Niestety sporo się teraz u mnie działo i to raczej niedobrego, dlatego nie miałam ani czasu, a tak szczerze to ani ochoty na to, by coś dla Was naskrobać.
Ale już jestem :-)

Jako, że lato mamy w pełni, a niektórzy zamiast smażyć się na słońcu wolą sztuczną opaleniznę to napiszę co nieco o samoopalaczu do ciała w sprayu rossmannowej marki Sun Ozon.



Samoopalacz ten przykuł moją uwagę jakiś czas temu, kiedy w promocji można go było nabyć za jakieś 8 zł. Postanowiłam spróbować, bo opalenie moich nóg graniczy z cudem, więc muszę się raz na jakiś czas wesprzeć opalenizną z butelki.
Produkt ten ma pojemność 150 ml. Butelka przypomina dezodorant i  jak sama nazwa wskazuje posiada wygodny atomizer, który całkiem fajnie rozpryskuje produkt w postaci delikatnej mgiełki.
Wow! Taka była moja reakcja po pierwszym użyciu. Nie brudzi rąk, bo nie trzeba go rozsmarowywać. Wystarczy zastosować się do instrukcji użycia na opakowaniu i rozpylać go równomiernie z odległości ok. 30 cm. To dla mnie duży plus i wygoda. Prawie jak opalanie natryskowe :-)
Produkt ten użyty w rozsądnej ilości (czyt. nie za dużo) szybko się wchłania i nie spływa z ciała. Jest bezbarwny, o dość intensywnym zapachu przypominającym mi jakieś kwiatki. Uwaga: początkowo nie śmierdzi jak standardowy samoopalacz, ale po czasie podobno pojawia się ten smrodek. Ja tego nie odczuwam, gdyż jak napisałam wcześniej używam go tylko na nogi i to wieczorem.
Ogólnie rzecz biorąc jestem nim zachwycona, bo opalenizna jest subtelna i niezbyt mocna na początku. Po jakiś 3 użyciach widać już duży efekt. Co ważne- przy umiejętnym użyciu spray nie robi żadnych plam, kolor jest złocisto-brązowy, pojawia się i schodzi równomiernie.
Jedynym minusem jest jego wydajność, która pozostawia wiele do życzenia. Taka butelka starcza na ok. 10-12 razy, by spryskać całe nogi, a przy użyciu na całe ciało słyszałam, że może to być tylko 5-6 razy. Z drugiej jednak strony takiego kosmetyku codziennie nie używamy i nawet gdyby zeszły nam 2 butelki w ciągu miesiąca to i tak cena jest zachęcająca.

Dużymi krokami zbliża się mój urlop i mam nadzieję, że wrócę z niego z piękną opalenizną, więc samoopalacz pójdzie w odstawkę, ale jestem pewna, że jeszcze do niego wrócę.

Buziaki
Yzma
Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger