30.1.13

Siquens Prevention Krem do cery tłustej

Siquens Prevention Krem do cery tłustej
Kremu Siquens Prevention do skóry tłustej używam już od prawie 2 m-cy i postanowiłam się podzielić moją opinią. Kupiłam go w aptece, choć musiałam się za nim nieźle nabiegać i dorwałam ostatnie opakowanie chyba w ósmej aptece z rzędu, którą odwiedziłam. Uparłam się jednak, że muszę go spróbować i szukałam do skutku.



Swoją drogą dziwne jest to, że polska marka jest tak słabo dostępna. Niestety nie prowadzą też sklepu internetowego, więc ze zdobyciem ich produktów w małym mieście są ogromne problemy.



Ale do rzeczy. 
Krem ma standardową pojemność 50 ml, zamknięty jest w plastikowym, ale eleganckim i masywnym słoiczku. 




Jak na kosmetyk do cery tłustej przystało konsystencja jest leciutka i bardzo delikatna, zdecydowanie typ emulsji O/W. Zapach również jest delikatny i nie nachalny, nie przeszkadza mi w stosowaniu kremu.

 Co obiecuje producent? Duuuużo :-)

„Zapobiega procesom starzenia się skóry Wyrównuje koloryt oraz długotrwale matuje skórę, nie wysuszając jej.
  •  Długotrwale matuje i nawilża
  •     Zapobiega powstawaniu zmian zapalnych
  •     Zmniejsza widoczność porów
  •     Wygładza pierwsze zamarszczki
  •     Neutralizuje działanie wolnych rodników i opóźnia procesy starzenia
  •     Nie pozostawia na skórze tłustego filmu i nie podrażnia

Doskonały jako baza pod makijaż. Nie zawiera parabenów ani parafiny. Przebadany dermatologicznie.
Krem Siquens Prévention do cery tłustej dedykowany jest kobietom chcącym zachować młodość skóry na dłużej. Zalecany do cery tłustej i tłustej wrażliwej, charakteryzującej się nadmiernym wydzielaniem sebum, rozszerzonymi porami i okresowymi zmianami zapalnymi.

Krem Siquens Prévention do cery tłustej zawiera kwas oleanolowy oraz naturalny wyciąg roślinny bogaty w protoberberyny, dzięki czemu blokuje syntezę dihydrotestosteronu oraz namnażanie sebocytów co wpływa na redukcję wydzielania sebum.
Formuła uzupełniających się składników czynnych skutecznie ogranicza wydzielanie sebum i matuje skórę, jednocześnie zmniejszając widoczność porów, wyrównując koloryt cery oraz zapobiegając powstawaniu zmian zapalnych*. Zastosowany mechanizm Skin Moisture Control System™ zapewnia długotrwałe nawilżenie,
a witamina E i poliaminokwasy wzmacniają skórę i chronią ją przed wolnymi rodnikami, opóźniając procesy starzenia i wygładzając pierwsze zmarszczki.

Nie pozostawia tłustego filmu, nie zatyka porów i jest łagodny dla skóry.
Zwiera formułę DermoSekwencyjną ™ umożliwiającą stopniowe uwalnianie substancji czynnych
i aktywne działanie kremu przez cały dzień."

Skład: Aqua, cyclopentasiloxane, ethylhexyl methoxycinnamate, cetearyl ethylhexanoate, isohexadecane, glycerin, butylene glycol, carbomer, polysorbate-20, palmitoyl oligopeptide, palmitoyl tetrapeptide-7, propylene glycol, hydrolyzed caesalpinia spinosa gum, caesalpinia spinosa gum, dimethicone, polyacrylamide, hydrogenated polydecene, laureth-7, butylene glycol, enantia chlorantha bark extract, oleanolic acid, cetyl alcohol, glyceryl stearate citrate, butyl methoxydibenzoylmethane, macadamia integrifolia seed oil, tocopherol, magnesium aspartate, zinc gluconate, copper gluconate, calcium gluconate, allantoin, benzyl alcohol, methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone, lactic acid, tocopherol, disodium EDTA, BHA, parfum, benzyl salicylate.




O dziwo muszę się zgodzić z opisem podanym na produkcie! Przyznam, że to jeszcze nie zdarzyło mi się przy żadnym kremie. A tu niespodzianka! Krem Siquens faktycznie jest lekki i nie zapycha porów, nie pozostawia tłustej warstwy, ba! nie pozostawia żadnej warstwy na skórze, bo błyskawicznie całkowicie wchłania się w nią wchłania. To wszystko prawda.
Zgadzam się również z tym, że krem matuje twarz – w tym sensie, że nie błyszczymy się ani trochę po nałożeniu.
Jest rewelacyjny pod makijaż, nic się na nim nie roluje. Makijaż można robić od razu po jego nałożeniu i nie trzeba czekać, aż się wchłonie.
Krem nawilżający ma działać prewencyjnie na zmarszczki- to oczywiste. Ten fajnie nawilża skórę na długi czas. Twarz jest gładka, miękka, bez podrażnień.
Mam wrażenie też, że moje drobne zmarszczki się nieco spłyciły, ale może to tylko moje złudzenie spowodowane oczarowaniem tym kosmetykiem…
Zaciekawiła mnie reklamowana przez firmę „formuła DermoSekwencyjna”, która ma wpływać na całodzienne nawilżenie naszej skóry. Działa!
Wydajność też jest jak najbardziej ok. Choć nakładam go słuszną ilością na twarz codziennie rano, a przez pierwszy miesiąc również stosowałam go wieczorem, całkiem spora ilość została mi jeszcze w słoiczku.
Skład nie jest powalający, ale nie ma w nim parafiny, ani parabenów, które odpowiadają za zapychanie i podrażnienia skórne. Chociaż znajdziemyw połowie składu silikon i alkohol. U mnie krem się sprawdza, więc nie przeszkadza mi to.
Chyba po raz pierwszy spotkałam się z produktem, który jest dedykowany skórze tłustej wrażliwej- brawo.
Wszystko na medal.
Naprawdę nie mam się do czego przyczepić… no może oprócz tej nieszczęsnej dostępności, a raczej jej braku.
Cena też nie jest jakaś wygórowana. Zapłaciłam za niego 43,80 zł i uważam, że to niewielki koszt w stosunku do jakości. Miałam już dużo droższe kremy, które nie umywały się jakością do produktu Siquens.



Na razie zużywam go do końca. W zapasie mam już inne produkty do sprawdzenia, ale jestem pewna, że wrócę do Siquens, bo to chyba jedyny krem, na którym dotychczas się nie zawiodłam.

28.1.13

The Versatile Blogger

The Versatile Blogger
Ostatnio zostałam zaproszona przez elpiss do wzięcia udziału w tagu The Versatile Blogger, za co bardzo dziękuję, bo to mój pierwszy TAG :-) 




Co należy zrobić?

  • podziękować bloggerowi, który nas otagował
  • pokazać na blogu nagrodę Versatile Blogger Awards
  • napisać 7 faktów dotyczących własnej osoby
  • zaprosić do tagu 15 blogów
  • przekazać informację nominowanym
Oto moje odpowiedzi:

1. Nie cierpię kawy. Po prostu nie smakuje mi, dlatego w ogóle jej nie piję, co budzi zawsze spore zdziwienie w towarzystwie.


2. Skończyłam kosmetologię, ale nie pracuję w zawodzie, bo jedyna praca jaką mi oferowano polegała na robieniu tipsów (nie znoszę tego!).



3. Nie umiem pływać. I już.


4. Uwielbiałam czytać Harrego Pottera, zawsze z niecierpliwością oczekiwałam na kolejne części.


5. Jestem idealnym przykładem "leniucha kanapowca" ;-)


6. Nie cierpię chodzić do fryzjera, dlatego staram się tego unikać.

7. Jestem ogromnym zmarzluchem i wiecznie mi zimno.


Zapraszam do zabawy kilka osób:

26.1.13

Kredka Avon Super Shock

Kredka Avon Super Shock

Jakiś czas temu wpadł mi w ręce katalog firmy Avon. Kiedyś, jako nastolatka darzyłam tą firmę sympatią i często zamawiałam ich kosmetyki. Potem nie miałam już ku temu okazji i firma odeszła z zapomnienie. Jednak po przejrzeniu katalogu postanowiłam zamówić kilka rzeczy. Jedną z nich jest słynna żelowa kredka Super Shock. Wybrałam oczywiście kolor czarny.
Cena ok. 17 zł



Po odpakowaniu kredki i wypróbowaniu jej na ręce przeżyłam naprawdę istny super szok! Jestem nią zachwycona! Kreska idealna- głęboka, wyrazista i matowa czerń, konsystencja żelowego eyelinera w kredce. Czegóż chcieć więcej?



Już zapomniałam o babraniu się z kiepskim Inglotowym eyelinerem w słoiczku. Teraz mam piękną kreskę w kilka chwil. Kredka jest niesamowicie trwała i w krótkim czasie zastyga na powiekach. Nie rozmazuje się i spokojnie wytrzymuje u mnie cały dzień, czyli od 5.30 do 20. Nie mam też problemu „kserowania kreski” nad powieką. Bioderma radzi sobie z nią jednak wyśmienicie i nie ma mowy o jakimkolwiek tarciu powiek, by usunąć kreskę. Nie ma również „efektu pandy”, jak przy demakijażu linera z Inglota.



Jedyny minus jest taki, że trzeba ją często temperować, bo w związku z tak miękką konsystencją zużywamy jej sporo w krótkim czasie.

Mam nadzieję, że Avon nie wycofa kredki ze sprzedaży, bo jest naprawdę genialna i planuję  zostać jej wierna jeszcze przez długi, długi czas.

Yzma

22.1.13

Under20 Fluid Matujący

Under20 Fluid Matujący

Poszukując podkładu idealnego, czyli w miarę lekkiego, matującego, o dobrym kryciu trafiłam na podkład matujący Under20 od dr Ireny Eris. 
No dobra, under twenty to ja już dawno nie jestem, ale stwierdziłam, że może znajduję się w grupie docelowej miłośniczek tego podkładu.





Kupiłam go w Rossmannie za ok. 17 zł. Pojemność standardowa: 30 ml.
Od razu spodobało mi się opakowanie typu air-less, które jest genialną sprawą zwłaszcza przy podkładach dla osób z problematyczną cerą.
Po wyciśnięciu pompki na rękę od razu zwróciłam uwagę na piękny, cytrusowy i orzeźwiający zapach tego produktu. Stosowanie go z rana to istna przyjemność :-) Jednak bez nerwów- zapach znika po nałożeniu na twarz i jestem pewna, że staje się 
niewyczuwalny.



Podkład jest lekki, ma delikatną konsystencję. Przy nakładaniu nie tworzy smug, dobrze stapia się z cerą, choć gama kolorystyczna jest uboga i należy uważać, by nie zrobić sobie maski. Ja mam odcień najjaśniejszy, który i tak obecnie jest dla mnie zbyt ciemny.



 Mimo dość lekkiej konsystencji podkład w miarę dobrze kryje moje zaczerwienienia i nie wymagają one stosowania korektora. Po jego użyciu twarz staje się matowa i nie błyszczy się. Mam wrażenie jakby podkład po nałożeniu stawał się pudrowy (o ile wiecie co mam na myśli).
Mat nie utrzymuje się jakoś szczególnie długo, więc po ok. 4-5 godzinach przydatny staje się puder.
Podkładu używałam ponad miesiąc i nie zauważyłam, żeby zatykał mi pory, czy powodował powstawanie przykrych niespodzianek na twarzy. Odstawiłam go jednak obecnie ze względu na zbyt ciemny odcień.



Niestety nie jest tak pięknie i różowo, bo podkład posiada dwie spore wady:
  1. ciemnieje z czasem na twarzy (!) OMG, niekiedy boję się spojrzeć w lustro :-)
  2. jest nietrwały i szybko znika z twarzy. Pocieszenie ( o ile to możliwe) w tym, że ściera się równomiernie i nie zostajemy z twarzą w plackach z podkładem i bez niego.

Po długim stosowaniu Revlon Colorstay potrzebuję lekkich podkładów na co dzień, więc wybaczam mu te niedociągnięcia i wrócę do jego używania wiosną, kiedy moja skóra nie będzie już aż tak przeraźliwie biała i odcień będzie pasował. 
Teraz testuję podkład z Bell, którego dorwałam w Biedro i już stwierdzam, że zapowiada się całkiem nieźle :-)

Yzma

19.1.13

„Focus” na czerwień

„Focus” na czerwień

Zajrzałam ostatnio do kilku sklepów w galerii handlowej „Focus” i zrobiłam (jak to często u mnie bywa w czasie wyprzedaży) nieplanowane zakupy. Kupiłam 2 swetry oraz bluzkę.
Po powrocie do domu i rozpakowaniu moich zakupów uśmiałam się, bo zorientowałam się, że wszystkie te rzeczy są w kolorze czerwonym :-D
Widocznie naszła mnie jakaś faza na ten kolor :-) ale broń Boże nie narzekam, bo bardzo lubię czerwień i dobrze się czuję nosząc ją na sobie. Poza tym w mojej szafie i tak panował deficyt czerwonego koloru, więc braki zostały uzupełnione :-)

-         sweter z golfem New Yorker 19,95 zł



-         bluzka nietoperz z wycięciem z tyłu C&A 12,90 zł




-         sweter C&A 27,90 zł





Mój portfel nie jest zadowolony z takiego obrotu sprawy, więc myślę, że to na razie koniec moich wyprzedażowych zakupów :-(

A Wy już coś upolowałyście na wyprzedażach, czy może nie ruszają Was przeceny?

17.1.13

Tenisówki za 10 zł?

Tenisówki za 10 zł?
Ostatnio trafiłam w H&M na świetną promocję- tenisówki przecenione z 79,90 zł na... 
10 zł




Nie wahałam się więc ani chwili i od razu wygrzebałam mój rozmiar :-) A było w czym przebierać, bo trampki walały się w ogromnym koszu i chyba każdy rozmiar był dostępny.




W sezonie wiosenno-letnio-jesiennym wszelkie balerinki i trampki są przeze mnie noszone non stop, dlatego napewno się przydadzą.




Nie wiem czy ta przecena jeszcze obowiązuje, ale polecam Wam gorąco, bo nawet gdyby buty miały się rozwalić po jednym sezonie to za cenę 10 zł nie będzie mi szkoda ich wywalić.

Yzma

15.1.13

Biedronkowe łupy

Biedronkowe łupy
Będąc w Biedro kupiłam w końcu osławiony już płyn micelarny marki BeBeauty, na który czyhałam od pewnego czasu. Dostępność jednak jest u mnie słaba i na półkach nieustanne braki. Na szczęście udało mi się go dorwać kilka dni temu. 
Sporo się naczytałam o jego zaletach i mam ogromną nadzieję, że u mnie również się sprawdzi i być może zastąpi nieocenioną Biodermę.
Cena: 4,49 zł



Od pewnego czasu w Biedronce możemy również spotkać kosmetyki firmy Bell. Jako, że kiedyś używałam ich produktów to skusiłam się na podkład, bo cena 9,99 zł wyglądała niezwykle zachęcająco.




Teraz zabieram się za używanie i za jakiś czas dam znać co myślę o tych produktach.

Całusy
Yzma

12.1.13

Bling, bling :-)

Bling, bling :-)
Dzisiaj pochwalę się Wam moimi nowymi błyskotkami, które kupiłam na stronie internetowej hurtowni sztucznej biżuterii. Kiedy tylko odkryłam tą stronkę wiedziałam, że muszę się zaopatrzyć w kilka (niezbędnych oczywiście) drobiazgów :-)
Razem z mamą i siostrą obkupiłyśmy się solidnie, hehe ;-) ale już po cichu planujemy kolejne zamówienie, bo ceny są mega przystępne.

Oto moje łupy :-D











9.1.13

Paczka od MizzVintage :-D

Paczka od MizzVintage :-D
Kiedy wróciłam wczoraj do domu po pracy ucieszyłam się jak dziecko, bo czekała na mnie paczka z wygraną, którą zdobyłam u MizzVintage w świąteczno-noworocznym konkursie :) jupiii!




W paczce znajdowały się kosmetyczne dobroci oraz urocze kolczyki od Lirene  :-) 




Na razie muszą poczekać na testy, bo nie lubię używać kilku kremów w jednym czasie, ale już nie mogę się doczekać ich wypróbowania!

Pozdrawiam i życzę miłego dzionka!
Yzma

7.1.13

Odżywka 8w1 od Eveline

Odżywka 8w1 od Eveline
Odżywkę do paznokci 8w1 od Eveline kupiłam już jakiś czas temu i od tej pory używam jej regularnie. Jej poprzedniczką była odżywka diamentowa, o której możecie przeczytać tu KLIK.
Skusiłam się na nią oczywiście pod wpływem recenzji w Internecie. Wiem, że odżywka ta jest obecnie słynna z paskudnego składu (z formaldehydem), ale ja mimo tych przestróg postanowiłam spróbować, bo z tej diamentowej była bardzo zadowolona, a w końcu ona również ma w składzie ten zły formaldehyd;-)



Jednak na pewno nie kupię jej ponownie, bo o ile diamentowa świetnie wzmacniała moje paznokcie, o tyle ta 8w1 nie robi z nimi nic. Kompletnie nie działa na moje paznokcie i nadal są one kruche i łamliwe.

Jak pewnie wiecie odżywka ma mleczny kolor, ostry, chemiczny zapach i producent radzi ją nakładać warstwami codziennie. Ja zmodyfikowałam tą procedurę i używam jej jako bazę pod lakier do paznokci.
Niestety nie jestem nią zachwycona tak, jak jej poprzedniczką. Wprawdzie nie zauważyłam też żadnego negatywnego wpływu na moje paznokcie, ale odżywka ta wcale im też nie pomogła, więc jest to produkt wg mnie nie warty uwagi. Ja z pewnością jej nie odkupię, bo w mojej ocenie jest to po prostu bubel.

Pozdrawiam!

4.1.13

"Cukiernia pod Amorem"

"Cukiernia pod Amorem"
Jako, że niestety Dzieciątko nie zostawiło mi pod choinką żadnej książki, a moim postanowieniem jest gromadzić i czytać ich jak najwięcej, tuż po Świętach poczyniłam mały zakup książkowy:-)

W zasadzie całkiem przypadkiem wpadła mi w ręce książka z cyklu "Cukiernia pod Amorem". Przypomniało mi się wówczas, że gdzieś już obiło mi się o uszy co nieco na ich temat, więc postanowiłam kupić I część.



Na razie przebrnęłam przez połowę, więc nie będę jej jednoznacznie recenzować, choć póki co niestety mnie nie zachwyciła. To raczej nie moje klimaty. Jakoś kojarzy mi się ze szkolnym "Nad Niemnem", za którym nie przepadałam.



Przeczytam ją oczywiście do końca, by wyrobić sobie ostateczne zdanie i stwierdzić, czy chcę kupić kolejne części.

A teraz wracam do lektury :-)

Pozdrawiam Was
Yzma

2.1.13

Noworoczne rozdanie u WomanLand :-)

Informuję o rozdaniu na blogu WomanLand, w którym do zdobycia świetne prezenty!

Po więcej szczegółów zapraszam na bloga WomanLand


Zapraszam do wspólnej zabawy!

1.1.13

Życzenia noworoczne

Życzenia noworoczne
Witam wszystkich w Nowym Roku!
Życzę Wam wszystkiego co najlepsze, spełnienia marzeń, pogody ducha, wytrwałości w dążeniu do celów, samych sukcesów, wielu powodów do uśmiechu oraz dużo, dużo zdrowia!




Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger