16.6.13

Kilka słów o najnowszym micelarnym odkryciu

Dzisiaj post na szybko, ale muszę się z Wami podzielić moim najnowszym odkryciem micelowym!
Strasznie miło pisze mi się ten post, bo to kosmetyk naprawdę wart polecenia i wszelkich zachwytów.
Otóż moim ulubieńcem w dziedzinie zmywania „naocznej tapety” został ostatnio płyn micelarny z Tołpy.

Pewnie go już znacie i próbowałyście, ale ja używam go dopiero od połowy maja.

Płyn kupiłam już dawno, na marcowej promocji w Hebe, gdzie zapłaciłam za niego tylko 9,99 zł. Niestety w stałej cenie kosztuje ok. 25 zł i to jedyny jego minus.


Po zakupie powędrował do mojej komody z zapasami i dzielnie czekał na swoją kolejkę. Ach jak żałuję, że otworzyłam go tak późno! Na pewno kupiłabym w tamtej promocji ze dwie kolejne butelki.


Ale od początku! Najpierw strona „techniczna”, czyli”
- butelka? plastikowa, przezroczysta, z fajnym i oszczędnym designem i ciekawymi opisami jak na Tołpę przystało
- pojemność? 200 ml
- zakrętka? to zwykły dozownik z małym dzióbkiem do wylewania płynu na wacik
- konsystencja? mokra woda :-) bezbarwna
- zapach? piękny, delikatnie kwiatowy i dość słodki


Płyn zauroczył mnie od pierwszego użycia, bo nie tylko świetnie zmywa, ale również pięknie pachnie, a z zapachami to u mnie różnie bywa ;-) Heh, nie czuję jak rymuję ;-)

Do całkowitego zmycia makijażu oka wystarczy niewielka ilość płynu. Micel z Tołpy z resztą radzi sobie identycznie dobrze jak osławiona i ulubiona dotąd mojemu sercu Bioderma.


Nic nie szczypie, nic nie piecze, nic nie swędzi- słowem zero podrażnień i niemiłych doznań podczas zmywania makijażu.
Zdarzyło mi się już nie jeden raz wpakować wacik do oka i nie szczypało mnie ani troszkę, w przeciwieństwie do biedronkowego BeBeauty, z którym trzeba uważać.


Płynu micelarnego z Tołpy używa się po prostu bardzo przyjemnie, bo doskonale i szybko zmywa wszystko, co mamy na oku (ja używam tylko zwyczajnych, niewodoodpornych kosmetyków). Nie muszę absolutnie trzeć oczu, by je dobrze oczyścić, wystarczy przyłożyć nasączony wacik na chwilę, a potem delikatnie przejechać 2-3 razy po powiece i po makijażu ani śladu.


Kosmetyk jest wydajny- zbliża się miesiąc odkąd zaczęłam go używać, a nie dotarłam jeszcze nawet do połowy butelki.

Szkoda tylko, że cena jest dość wysoka, w sumie nawet wyższa od Biodermy w przypadku której za 0,5 l butlę płacę ok. 50 zł


Jeśli znowu Hebe zrobi podobną akcję promocyjną to jak najbardziej skuszę się na kolejne opakowania mimo, że mam zapas Biodermy. Jednak mocno urzekł mnie ten piękny zapach, który uwaga może oczywiście uczulić wrażliwców. Na szczęście nie mam z tym problemu i dla mnie micel z Tołpy to kosmetyk bez wad :-)

Znacie? Lubicie?



Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger