11.9.13

Missha Perfect Cover BB Cream

O próbkach kremów BB pisałam w TYM poście. Teraz czas na recenzję pełnowymiarowego kremu, który użytkuję od końca maja.


Missha Perfect Cover przyleciała do mnie prosto z Korei. Skusiłam się na 50 ml opakowanie, kolor nr 23, czyli najciemniejszy z proponowanych przez producenta, bo zaplanowałam jego używanie na całe lato.

Opakowanie stanowi tubkę z dozownikiem w formie pompki. Genialne! To rozwiązanie ogromnie mi się podoba.
Pompka działa bez zarzutu, dozuje odpowiednią ilość kremu, co zdecydowanie ułatwia jego użytkowanie.



Skład jest meeega długi i oprócz dobroczynnych pozycji znajdziemy w nim również te mniej fajne…

Water(Aqua), Cyclomethicone, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Zinc Oxide, Caprylic/Capric Triglyceride, Mineral Oil, Phenyl Trimethicone, Talc, Arbutin, Hydrolyzed Collagen, Dimethicone, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Squalane, Adenosine, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, PEG-10 Dimethicone, Polyethylene, Beeswax(Cera Alba), Glycerin, Propylene Glycol, Caviar Extract, Algae Extract, Rosa Canina Fruit Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Fagus Sylvatica Bud Extract, Ceramide 3, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Sodium Hyaluronate, Sodium Chloride, Fragrance(Parfum), Methylparaben, Propylparaben, Disodium EDTA, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Hydroxycitronellal, Alpha-Isomethyl Ionone, Hexyl Cinnamal, Linalool, Citronellol. May contain: Titanium Dioxide(CI 77891), Iron Oxides (CI 77491, CI 77492, CI 77499)


Kolor kremu jest faktycznie dość ciemny jak na koreańskie produkty. Odcień delikatnie wpada w szarość, ale już po kilku minutach od aplikacji dopasowuje się do mojej skóry wręcz idealnie.
Preferuję wklepywanie go palcami, ale pędzlami również dość dobrze się nakłada.



Konsystencja jest dość treściwa i zbita, choć na twarzy rozprowadza się bezproblemowo. Krycie moim zdaniem jest bardzo dobre jak na krem BB i określiłabym go jako średnie.
Pod tym względem jestem z niego bardzo zadowolona.


Zapach jest dość mocny i intensywny. Przyznam, że na początku mocno mi przeszkadzał i czułam go na twarzy po nałożeniu. Teraz nie mam z tym problemu i nic nie czuję.

Po nałożeniu na twarz kremu Missha Perfect Cover zawsze używam pudru, bo wykończenie jest satynowe, a nawet lekko błyszczące, co nie służy mojej cerze.


Krem jest bardzo trwały i utrzymuje się u mnie cały dzień, nie ściera się tak łatwo, nie spływa. Na twarzy nie powstają nieestetyczne placki, czy smugi. Skóra ma jednolity, zdrowy koloryt.
Po kilku miesiącach codziennego użytkowania została mi jeszcze ok. połowa opakowania, więc wydajność jest całkiem niezła (mam tubkę 50 ml).

Mam same pozytywne odczucia w stosunku do tego kremu, bo moja skóra wygląda świeżo i promiennie po jego użyciu, koloryt jest wyrównany, a zaczerwienienia zamaskowane. Przy okazji czuję się zdecydowanie lżej niż ze zwykłym podkładem na twarzy.

Ważne jest również, że krem zawiera wysoki faktor przeciwsłoneczny 42 PA+++ i potwierdzam jego działanie, bo pomimo ostatnich upałów moja twarz pozostała blada. Zauważyłam też, że po zmyciu kremu moja skóra wygląda dobrze- nie jest zaczerwieniona i zmęczona.

Warto pamiętać o dokładnym jego zmyciu ze względu na silikony w składzie. Ja sobie radzę żelem Vichy Normaderm i nic mnie nie zapycha, nie pojawiają się żadne wypryski.


Bardzo polubiłam się z BB od Misshy i zdecydowanie dołączam do grupy jego zwolenniczek. Mam w zanadrzu jeszcze inne BB, które chcę wypróbować, ale do tego chyba zawsze będę wracać.

Próbowałyście Misshy? Jakie są Wasze spostrzeżenia na tema tego kremu BB?



Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger