10.12.13

Ojej, znowu olej! Alverde z czarną porzeczką i paczulą

Będąc w lutym w drogerii DM zaopatrzyłam się w słynny olejek z paczulą i czarną porzeczką od Alverde.
Naczytałam się o nim, że świetnie działa na włosy i dlatego też wrzuciłam go do mojego koszyka. Tym bardziej, że wszyscy ubolewali nad tym, że zostanie wycofany.


Olejek mieści się w szklanym opakowaniu z pompką (identyczne ma teraz Alterra). Zapach faktycznie urzekł mnie od pierwszego użycia. To prawdziwa, niezbyt chemiczna czarna porzeczka.




Od razu zaczęłam aplikować go na włosy, licząc na spektakularny efekt. Niestety takiego nie osiągnęłam. Ba! Nie osiągnęłam żadnego pozytywnego efektu… Moje włosy po umyciu stały się szorstkie, matowe i strasznie przesuszone.
Dałam olejowi szansę na włosach jeszcze kilkukrotnie, ale efekt za każdym razem był mizerny i słaby.


Teraz zużywam go do ciała, od czasu do czasu dodaję też odrobinę do kąpieli i do peelingów. Do tych celów sprawdza się u mnie rewelacyjnie. Skóra jest odpowiednio natłuszczona, ale nie lepiąca (pod warunkiem, że użyjemy niewielkiej ilości olejku). Poza tym zapach jest dla mnie kojący i bardzo przyjemny.


Wydajność w tym wypadku jest bardzo duża, choć używam go nieregularnie. Jak skończę butelkę na pewno zaopatrzę się w jakąś oliwkę do ciała. Co polecacie?


Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger