8.4.14

Essie Good To Go!

 W zeszłym roku totalnie zakochałam się w słynnym Seche Vite (recenzja),  którego ubóstwiałam za piękne nabłyszczenie paznokci i przede wszystkim za błyskawiczne wysychanie.
Kiedyś, na promocji w Hebe zgarnęłam jego konkurenta- Essie Good to go, co by mieć porównanie obu gagatków.
Seche skończył mi się kilka miesięcy temu, więc od razu ochoczo sięgnęłam po trochę już zakurzonego Essiaka…



Na początku muszę przyznać, że Good to go odrobinę mniej śmierdzi niż SV. Choć sam smrodek akurat nie jest dla mnie wybitnie uciążliwy, w końcu unosi się tylko przez kilka chwil.
Essie tak samo jak Seche gładko sunie po świeżo pomalowanych paznokciach i nie ma problemu z jego aplikacją. Samo nakładanie jednak przeprowadzam w inny sposób niż w przypadku SV, który najlepiej spisywał się kiedy nałożyłam solidną kroplę przy skórkach i potem rozprowadziłam ją po całym paznokciu. W ten sposób nie ściągał mi lakieru i nie „kurczył” go. Essie nie sprawdza się niestety w tej metodzie i mocno bąbelkuje, dlatego nakładam go pasmami, cieniutką warstwą jak kolorowy lakier.



Co do działania to nie zawiodłam się na nim i przyznam, że spisuje się bardzo dobrze. Szybko wysycha i scala warstwy lakieru kolorowego i podkładowego. Myślę, że przedłuża również trwałość manicure.
Jednak chyba ostatecznie po zużyciu buteleczki wrócę do mojej pierwszej miłości w tej materii, czyli Seche Vite. Wydaje mi się, że ładniej nabłyszcza on płytkę i sprawia wrażenie żelowych paznokci. Poza tym jest tańszy.

Nie żałuję absolutnie zakupu top coatu z Essie, bo to całkiem fajny produkt, ale wiadomo: stara miłość nie rdzewieje… ;-)


Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger