10.4.14

Sensique Lashextension hit czy kit?

Dzisiaj o tuszu do rzęs, który mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Jak wiecie lubuję się w niskopółkowych maskarach i cenię sobie tusze Wibo, Lovely czy Eveline. Nie sądziłam jednak, że moje serce skradnie również tusz Sensique!



Maskarę Lashextension otrzymałam na listopadowym spotkaniu blogerek, ale testowanie rozpoczęłam dopiero niedawno. Jakoś nie kusił mnie ten tusz i nie zachęcał do spróbowania. Postanowiłam jednak dać mu szansę i nie żałuję!


Opakowanie tuszu jest zwyczajne, standardowe i nieciekawe. Szczoteczka mnie mocno zaskoczyła, bo jest bardzo wąska i długa, ze zwyczajnym włosiem. Nie jest w żaden sposób specjalnie wyprofilowana i udziwniona. Na jej powierzchni zauważyłam mnóstwo malutkich niteczek, co jest podobno normą dla tuszy wydłużających. Ten również ma za zadanie wydłużać nasze rzęsy.


Jak wiecie moje rzęsy są podkręcone, ale bardzo krótkie, więc na wydłużeniu zależy mi najbardziej. Już po pierwszym użyciu polubiłam ten tusz, bo naprawdę fajnie sobie poradził.
Efekt nie jest spektakularny, raczej naturalny, do dziennego makijażu dla mnie idealny. Wprawna ręka nie poskleja sobie nim rzęs i nie zrobi krzywdy.

Tusz zostaje na swoim miejscu cały dzień, nie kruszy się i nie osypuje. Jestem nim naprawdę pozytywnie zaskoczona!


Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger