15.5.16

Zakupy kwietniowe

Zakupy kwietniowe
Kwietniowe zakupy obfitowały u mnie już tradycyjnie w nowości do szafy. Z kosmetycznego uzależnienia udało mi się wyleczyć, natomiast póki co z zakupów ubraniowych nie udaje mi się zrezygnować. Oto co przytargałam do domu w zeszłym miesiącu:


Długa kamizelka w kolorze khaki z Mohito. Cena była bardzo wysoka jak na tego typu ciuch, ale po dłuższym zastanowieniu zdecydowałam się na zakup. Nie omieszkałam również nie zajrzeć do mojego ulubionego sklepu Promod, gdzie w świetnej cenie wyhaczyłam klasyczną, czarną koszulę.


Uznałam też, że w mojej szafie brakuje pasiastych koszulek, które przecież pasują prawie do wszystkiego i nigdy nie wychodzą z mody, więc w Zarze kupiłam czarną i białą koszulkę, jedną z długim a drugą z krótkim rękawkiem. Kolejna pasiasta koszulka z przyzwoitej bawełny została kupiona w sklepie online H&M. Do tego jeszcze przygarnęłam lekką i przewiewną bluzkę w kolorze fioletowym ze sklepu Bershka.


Jeansy uwielbiam od zawsze. To podstawa mojej garderoby i mimo, że posiadam ich juz kilkanaście par to zawsze znajdzie się pretekst do kupienia nowych. A podarciuchy to moja całkiem nowa miłość, więc skusiłam się na te z Zary, które leżą na mnie idealnie i mega mi się podobają. Do dziurawców dobrałam również proste i klasyczne denimowe spodnie z wystrzępionymi nogawkami.
Buty to również moja mała słabość. Tym razem kupiłam słynne Superstary, które mają już wszyscy, są oklepane i dla niektórych po prostu brzydkie, ale mnie ujęły swoją prostotą, więc nie wahałam się z zakupem. No i moje ostatnie perełki, czyli gumowe Zaxy, które zostały kupione w zastępstwie zniszczonych melisek, a które okazały się być o niebo od nich wygodniejsze.

Mam nadzieję, że za miesiąc uda mi się powrócić do regularnego blogowania, tymczasem ostatnia sesja za mną,  przede mną obrona pracy dyplomowej i wtedy już każdy weekend będzie do mojej dyspozycji. Tym optymistycznym akcentem żegnam się z Wami, mam nadzieję, że na krótko!

3.5.16

Clinique Redness Solutions // puder na zaczerwienienia

Clinique Redness Solutions // puder na zaczerwienienia
Osoby borykające się z zaczerwienieniami skóry twarzy marzą często o dniu, w którym nie będą musiały martwić się zaróżowionymi policzkami w najmniej oczekiwanym momencie, a w przypadku kiedy twarz ma wyraźnie różowy odcień, a szyja żółtawy- dobór odcienia podkładu to nie lada wyzwanie.
Puder Clinique Redness Solutions to genialny wynalazek dla osób z trądzikiem różowatym, rozszerzonymi naczynkami, czy wrażliwą cerą. Jest to kosmetyk mineralny, który ma za zadanie zneutralizować czerwony/różowy odcień skóry.



Niestety moje policzki i nos często lubią się nadmiernie czerwienić, głównie ze względu na płytkie unaczynienie mojej cery, a także na sporą ilość rozszerzonych już naczynek. Takie defekty można bez problemu ukrywać pod korektorem, ale obecnie preferuję lżejsze formy makijażu i delikatne podkłady. Dlatego w moim przypadku świetnie sprawdza się żółty puder Clinique, który w mig sprawia, że cera ma jednolity koloryt, bez zbędnych różowości.



Puder mieści się w dość dobrze wykonanej kasetce, jest bardzo drobno zmielony i świetnie nadaje się do torebki. Posiada spore lusterko i dołączony pędzelek, którym od biedy można nałożyć kosmetyk.



Kosmetyk nie ma zapachu, jego formuła jest bardzo delikatna, nie ma mowy o trwałym, "tępym" macie, a jedynie o subtelnym zmatowieniu cery. Żółtawy kolor pudru na szczęście nie powoduje, że moja twarz przybiera "kurczakowy" odcień, a jedynie staje się mniej różowa. Zawsze stosuję go na podkład, choć można też użyć go wcześniej (tej opcji nie próbowałam). Nigdy nie miałam problemów z zapchaniem cery po jego użyciu. Jestem bardzo zadowolona z tego kosmetyku i przekonałam się, że tego typu pudry są moim must-have w toaletce. Pewnie jeszcze długo z nich nie zrezygnuję.

- dostępność: Sephora, Douglas, Clinique
- cena: 169 zł
Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger